Szukałam inspiracji na coś pysznego i przeglądałam książkę "Desery" wydawnictwa Konemann. Wpadły mi w oko blince. Są to- cytując za książką - "to nadziewane naleśniki, powstałe na wschodzie Europy, danie z kuchni żydowskiej, zwykle podawane na śniadanie lub wczesną kolację. Składa się z cienkich naleśników smażonych z jednej strony, nadzianych słodkim serem, złożonych w kopertę i zapieczonych."
Może to nic odkrywczego, ale było pyszne ;)
Naleśniki:
- 125 g mąki
- 2 jajka
- 310 ml mleka
Przygotować ciasto i odstawić na 20-30 minut. Usmażyć je z jednej strony na maśle. Z podanej porcji wyjdzie ok. 14 naleśników.
Nadzienie zmodyfikowałam według zawartości własnej lodówki.
- 250 g białego sera
- sok z połowy cytryny
- skórka otarta z połowy cytryny
- 70 g cukru
- łyżka śmietany
Wymieszałam składniki i odstawiłam na kilkanaście minut.
Na każdy naleśnik nałożyłam łyżkę twarożku i kilka wiśni. Złożyłam w kopertę i ułożyłam w żaroodpornym naczyniu wysmarowanym masłem. Również naleśniki posmarowałam delikatnie roztopionym masłem. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 5 minut i włączyłam funkcję grillowania. Naleśniki powinny się delikatnie przyrumienić.
Wyszły przepyszne! Słodki ser z cytrynową nutą i soczyste kwaskowe wiśnie. Poezja!
Smacznego!
5 komentarzy:
pysznie wyglądają, aż chce się zjeść;D śliczne zdjęcia.
pozdrawiam
słodki twarożek i owoce.. ach, lubię takie połączenia.
naleśniki z serem, niezależnie od nazwy i sposobu przygotowania, zawsze są pyszne.:)
z tym cytrynowym posmakiem muszą być pyszne!
Pycha. Uwielbiam takie letnie obiady i chciałabym miec dziś taki u siebie :)
Prześlij komentarz